W ramach oszczędności kupiła jumpery, czyli prawiekongi dla swoich psiaków.
Rozmiary dostępne były dwa, mniejszy dostała Zworka (12 kg), większy Czarna (55kg).
Mają inny środek niż oryginały. Więcej gumy, mniej miejsca na smaki - dla mnie to dobrze, bo obie suki się odchudzają :-)
Czarna pozostawiła na swoim ślady zębów. To ten czerwony.
Ja w kongi pcham suche chrupki pozlepiane pasztetem. Póki wylizują, jest ok. Gorzej jak zaczynają pracować zębiska. Dla Zworeczki taki prawie kong jest idealny, Czarnej zamierzam kupić czarnego XL marki Kong. Te kosztowały kilkanaście złotych. Producent twierdzi, że pachną wanilią, i trochę ma racji. Pachną taką specyficzną mieszanką wanilii i gumy. Prawiekongi kupiłam w Krakwecie.
Stosunek jakości do ceny - super, wytrzymałość dla małego psa, super, dla dużego - trzeba czegoś więcej ale Czarna nauczyła się i traktuje jumpery - bo tak się jakoś to cudo nazywa - jęzorem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz