piątek, 12 lutego 2016

Konga z Morąga

W ramach oszczędności kupiła jumpery, czyli prawiekongi dla swoich psiaków.
Rozmiary dostępne były dwa, mniejszy dostała Zworka (12 kg), większy Czarna (55kg).
Mają inny środek niż oryginały. Więcej gumy, mniej miejsca na smaki - dla mnie to dobrze, bo obie suki się odchudzają :-)

Czarna pozostawiła na swoim ślady zębów. To ten czerwony.






 Ja w kongi pcham suche chrupki pozlepiane pasztetem. Póki wylizują, jest ok. Gorzej jak zaczynają pracować zębiska. Dla Zworeczki taki prawie kong jest idealny, Czarnej zamierzam kupić czarnego XL marki Kong. Te kosztowały kilkanaście złotych.  Producent twierdzi, że pachną wanilią, i trochę ma racji. Pachną taką specyficzną mieszanką wanilii i gumy. Prawiekongi kupiłam w Krakwecie.
Stosunek jakości do ceny - super, wytrzymałość dla małego psa, super, dla dużego - trzeba czegoś więcej ale Czarna nauczyła się i traktuje jumpery - bo tak się jakoś to cudo nazywa - jęzorem.


Psi nos w robocie

Mata do pracy węchowej dla psa.
Ktoś z "psiar" takie cudo pokazywał w necie, że można w Niemczech kupić, potem w zadaniu z ProCaine był mop - połączyłam "kropki" i mam matę do pracy psim nosem.



 W oryginale były "wstążki" z polaru i coś jakby gumowa wycieraczka. Ja mam paski z mopa i kawałek filcu. Mopy kupiłam cztery, najtańsze jakie znalazłam, po jakieś 3 zł za sztukę. Filcową wykładzinę na metry miałam od jakiegoś czasu. W filcu zrobiłam dziurki, mopy rozwaliłam, żeby mieć paski. Paski mopowe przewlekłam przez dziurki w filcu i mam matę do pracy węchowej.


 Mata działa, ukrywam w macie kilka chrupek i psi nos rusza do pracy. Na zdjęciach Norek, lat jakieś 16 z hakiem.



 Niektóre paski zawiązałam w węzełki, bo tak było w oryginalnej macie. Wniosek na zaś - przeprać mopy przed użyciem.